sobota, 23 kwietnia 2016

We'll work it out. Together 1/3



Peter rozejrzał się po swoim pokoju w akademiku. Szczerze? Nie chciał tu mieszkać. Ale jaki miał wybór? Miał 18 lat, właśnie zaczynał studia, cała jego rodzina była martwa, jedyne pieniądze miał z pracy dla Jamesona (oczywiście były to tylko marne grosze za zdjęcia Spidermana, ale to zawsze coś) i stypendium. Sto dolarów. To ma być stypendium? Miał najlepsze wyniki, wszystkie egzaminy zdał w 100 procentach, a stypendium nadal ledwie mu wystarczało. W dodatku za akademik musiał płacić 65 dolców miesięcznie. A jeszcze jedzenie, książki... Peter westchnął. Zapowiada się długi rok.
***
Clint rozejrzał się po swojej sypialni w Stark - przepraszam, Avengers - Tower. Była ładna. Duża. Fioletowa. Rzucił swoją sportową torbę na ziemię
i wskoczył na łóżko. Cieszył się, że tu jest, z nową drużyną, właściwie przyjaciółmi, ale... nie było Coulsona. To znaczy Phila. Mężczyzna był jedynym powodem dla którego Clint żałował, że opuścił Helicarrier. Po bitwie z Lokim Phil przeżył, nawet nie było trudno włamać się do systemu SHIELD, aby to odkryć. Potem rekonwalescencja. A potem został przypisany do nowego zespołu. A Clint znowu został sam...
***
Phil zapukał dwa razy i wszedł do warsztatu. Powitał go znajomy zapach oleju i kawy.
- Dzień dobry, panie Stark
- Agencie Coulson. Pomyśleć, że po tylu latach mógłby pan w końcu zacząć używać mojego imienia...
- Tak samo pan, panie Stark.
-...Mam dla ciebie propozycje Agen... albo niech ci będzie. Phil. Ma dla ciebie propozycje Phil i nie możesz odmówić.
- Tony naprawdę nie mam czasu...
- Zamieszkaj w Wieży. Wszyscy tu są. Jesteśmy drużyną, powinniśmy mieszkać razem!
- Nawet gdybym chciał, to dyrektor Fury...
- Dyrektor Fury jest twoim przyjacielem od wielu lat i chce dla ciebie dobrze. Na pewno sie zgodzi. Poza tym tutaj masz nas wszystkich na miejscu
i będziemy mogli kontrolować czy nie umierasz właśnie na zawał serca lub inne cholerstwo. Swoją drogą, myślisz ze Loki zaraził cię jakimś kosmicznym wirusem? Możesz zajść w ciążę? A może...
- Zgadzam się, tylko bądź juz cicho, błagam.
- Da się zrobić. Chociaż właściwie, to pozwolisz mi przeprowadzić…


1 komentarz:

  1. Witam,
    ciekawe co się dalej wydarzy... czyżby i Peter miał tam też zawitać...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń