Peter
rozejrzał się po swoim pokoju w akademiku. Szczerze? Nie chciał tu mieszkać. Ale
jaki miał wybór? Miał 18 lat, właśnie zaczynał studia, cała jego rodzina była
martwa, jedyne pieniądze miał z pracy dla Jamesona (oczywiście były to tylko
marne grosze za zdjęcia Spidermana, ale to zawsze coś) i stypendium. Sto dolarów.
To ma być stypendium? Miał najlepsze wyniki, wszystkie egzaminy zdał w 100
procentach, a stypendium nadal ledwie mu wystarczało. W dodatku za akademik
musiał płacić 65 dolców miesięcznie. A jeszcze jedzenie, książki... Peter
westchnął. Zapowiada się długi rok.
***
Clint
rozejrzał się po swojej sypialni w Stark - przepraszam, Avengers - Tower. Była
ładna. Duża. Fioletowa. Rzucił swoją sportową torbę na ziemię
i wskoczył na łóżko. Cieszył się, że tu jest, z nową drużyną, właściwie przyjaciółmi, ale... nie było Coulsona. To znaczy Phila. Mężczyzna był jedynym powodem dla którego Clint żałował, że opuścił Helicarrier. Po bitwie z Lokim Phil przeżył, nawet nie było trudno włamać się do systemu SHIELD, aby to odkryć. Potem rekonwalescencja. A potem został przypisany do nowego zespołu. A Clint znowu został sam...
i wskoczył na łóżko. Cieszył się, że tu jest, z nową drużyną, właściwie przyjaciółmi, ale... nie było Coulsona. To znaczy Phila. Mężczyzna był jedynym powodem dla którego Clint żałował, że opuścił Helicarrier. Po bitwie z Lokim Phil przeżył, nawet nie było trudno włamać się do systemu SHIELD, aby to odkryć. Potem rekonwalescencja. A potem został przypisany do nowego zespołu. A Clint znowu został sam...
***
Phil
zapukał dwa razy i wszedł do warsztatu. Powitał go znajomy zapach oleju i kawy.
-
Dzień dobry, panie Stark
-
Agencie Coulson. Pomyśleć, że po tylu latach mógłby pan w końcu zacząć używać
mojego imienia...
-
Tak samo pan, panie Stark.
-...Mam
dla ciebie propozycje Agen... albo niech ci będzie. Phil. Ma dla ciebie
propozycje Phil i nie możesz odmówić.
-
Tony naprawdę nie mam czasu...
-
Zamieszkaj w Wieży. Wszyscy tu są. Jesteśmy drużyną, powinniśmy mieszkać razem!
-
Nawet gdybym chciał, to dyrektor Fury...
-
Dyrektor Fury jest twoim przyjacielem od wielu lat i chce dla ciebie dobrze. Na
pewno sie zgodzi. Poza tym tutaj masz nas wszystkich na miejscu
i będziemy mogli kontrolować czy nie umierasz właśnie na zawał serca lub inne cholerstwo. Swoją drogą, myślisz ze Loki zaraził cię jakimś kosmicznym wirusem? Możesz zajść w ciążę? A może...
i będziemy mogli kontrolować czy nie umierasz właśnie na zawał serca lub inne cholerstwo. Swoją drogą, myślisz ze Loki zaraził cię jakimś kosmicznym wirusem? Możesz zajść w ciążę? A może...
-
Zgadzam się, tylko bądź juz cicho, błagam.
-
Da się zrobić. Chociaż właściwie, to pozwolisz mi przeprowadzić…
Witam,
OdpowiedzUsuńciekawe co się dalej wydarzy... czyżby i Peter miał tam też zawitać...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia