niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 5 Telefon



Jasper cichutko zamknął za sobą drzwi od mieszkania swojego szefa. Była dopiero siódma rano, ale chłopak zbyt wstydził się spojrzeć Alexowi w oczy po wczorajszej nocy, więc wymknął się z jego mieszkania. Wziął szybki prysznic, przebrał się w pierwsze lepsze ciuchy, które znalazł i poszedł zjeść jakieś śniadanie. Znalazł w szafce resztkę płatków i zalał je mlekiem. Szybko zjadł i sięgnął po telefon. Znalazł numer do swojej matki. Przez dobre kilka minut zastanawiał się, czy zadzwonić, ale w końcu wcisnął zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Hej, mamo.
- Och, to ty… Po co dzwonisz?
- Stęskniłem się za tobą, mamo. Chciałem się dowiedzieć… No, co u Ciebie?
- Wiedziałbyś, gdybyś tu był.
- Ale mamo, przecież wiesz, że musiałem się wyprowadzić. Proszę- Głos mu się trochę załamał. – Zrozum mnie.
- Nie powinieneś był w ogóle uciekać. Porozmawiamy, jak wrócisz do domu.
- Ale, mamo…
- Żadnego „ale”. Do widzenia, Jasper.
- Mamo- Bip. Bip. Bip.
Jasper spojrzał na telefon. Rozłączyła się. Chłopak rozpłakał się.
***
Tuż przed siódmą Jasper zamknął drzwi od mieszkania. Włosy opadały mu na czoło tak, że zasłaniały mu opuchnięte oczy. Zszedł na dół i dosłownie wpadł do klubu.
- Hej, Jaz- krzyknął wesoło Max. Chłopak odpowiedział mu cichym „hej” i nawet na niego nie spojrzał.
- Jasper? Stało się coś?
- Nic…- Davis spojrzał zmartwiony na nastolatka, ale nie powiedział nic więcej. Nie miał pojęcia, jak do niego dotrzeć i miał nadzieję, że chłopakowi samo przejdzie. Po jakiś dwóch godzinach pracy, Jasper nadal był przybity. Max nie wiedząc, co robić, poszedł do gabinetu szefa.
- Al?
- O, witaj Max! Coś się stało? Jakieś problemy na sali?
- Eeee. Właściwie tak. Chodzi o Jaspera…
- Co się stało?! – Alexander poderwał się z fotela i już chciał otworzyć drzwi, kiedy Max przytrzymał go za ramię.
- Zaczekaj, Alex. Ja nie wiem, co się stało. Odkąd przyszedł do pracy, wydawał się bardzo przygnębiony. A kiedy przez przypadek odgarnął włosy z oczu, nie trudno było zauważyć, że są całe zapuchnięte.
- Max, mogę mieć prośbę?
- Jasne!
- Przeproś w moim imieniu gości i zamknij lokal, dobrze? I aż do soboty masz wolne.
- Tak jest, szefie. I… Jesteś moim przyjacielem, więc… Alex, ja widzę, że ci na nim zależy, ale bądź ostrożny… Chodzi mi o to, że chłopak jest bardzo cichy i nieśmiały. Nie wystrasz go.
- Wiem, staram się. Dziękuję, Max.
***
Jasper zdziwił się, kiedy Callmain kazał mu wracać do mieszkania, ale posłusznie skinął głową i poszedł na górę. Bał się, że może Alex chciał się z nim tylko zabawić, a kiedy zrozumiał, jaki jest bezużyteczny, to postanowił go zwolnić. W pewnym momencie, kiedy już chciał się położyć, usłyszał pukanie do drzwi. Kiedy je otworzył, zobaczył Alexandra.
- Wpuścisz mnie, mały?
- O-oczywiście. Proszę.
- Dzięki. – Chłopak zaprowadził swojego szefa do małego saloniku. – Chce pan coś do picia?
- Nie, dziękuję. I miałeś mi mówić po imieniu- uśmiechnął się delikatnie.
- A, tak, tak. Przepraszam. A… Dlaczego miałem wrócić do mieszkania? Przecież, jeszcze nie skończyłem pracy?
- Ale ja pomyślałem, że możemy dzisiaj wyjątkowo wcześniej skończyć. Jutro i w piątek też będzie zamknięte.
- Och, ale dlaczego?
- Jasper, powiedz mi, co się dzieje? To przez ostatni wieczór? Dlatego płakałeś?
- C-co? Nie…
- To dlaczego?
- Bo… Ale to nie jest ważne- chłopak spuścił głowę i tępo wpatrywał się w podłogę. Alex przyjrzał mu się dokładniej i delikatnie złapał jego twarz w dłonie.
- Dla mnie ważne. A poza tym, Max się o ciebie martwi. I ja też.
- No, bo… Rozmawiałem z moją mamą…
- I co?
- Nie chciała rozmawiać. Nawet nie zapytała co u mnie. Po niecałej minucie rozmowy, rozłączyła się. – Chłopak poczuł zbierające się w oczach łzy. Zamrugał kilkakrotnie, byleby tylko nie płakać.
- Hej, mały, nie płacz- Przytulił Jaspera do siebie. Chłopak wtulił się w niego.
- Nic jej nie obchodzę…
- Ciiii, to nieprawda. Na pewno cię kocha, tylko przez twojego ojca boi się to okazać.
- Tak myślisz?
- Oczywiście.
- Dziękuję.
- Już w porządku? To dobrze. I mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia- jutro jedziemy na Coney Island do wesołego miasteczka.
- Naprawdę?!
- Tak. A teraz już pójdę. Dobranoc. Jutro o dziewiątej masz być gotowy!
***
- Chodź! Szybciej! – Alex uśmiechnął się i pobiegł za roześmianym Jasperem. Chłopak zaczekał na niego tuż przed wejściem do kolejki, a potem złapał starszego mężczyznę za dłoń i pociągnął do środka. Dawno nie był taki szczęśliwy, jak teraz.
***
Było już dawno po szóstej, kiedy czarne porsche Alexa zatrzymało się pod kamienicą.
- Jaz? Chciałbyś pójść teraz do mnie i obejrzeć jakiś film?
- Z chęcią. Byle nie horror- Uśmiechnął się nieśmiało chłopak. Mężczyzna za to roześmiał się i pokręcił głową.
- Oczywiście.
- A jaki film?
- Nie wiem, może… „Spider-Man”?
- Okay.
***
Pod koniec filmu Jasper prawie siedział na kolanach Alexa, a mężczyzna delikatnie gładził go po udzie. Gdy zaczęły się napisy końcowe, Callmain już nie wytrzymał, odwrócił do siebie głowę chłopaka i go pocałował. Chłopak na początku nieporadnie oddał pocałunek, ale z każdą chwilą był bardziej zdecydowany. Alex złapał go w pasie i podniósł się z kanapy. Jasper pisnął cichutko i mocniej się go złapał, a mężczyzna zaniósł go do swojej sypialni. Posadził chłopaka na łóżku i znowu go pocałował.
- Zawsze możesz powiedzieć ‘stop’. Pamiętaj- wyszeptał w jego usta i wrócił do pieszczoty. Sięgnął dłońmi do koszuli chłopaka i zaczął powolutku rozpinać guziki. Po chwili zdjął z niego koszulę i pocałował tuż pod szyją. Schodził pocałunkami w dół, aż do paska od dżinsów Jaza. Rozpiął go sprawnie i zdjął chłopakowi spodnie razem z bokserkami. Ten od razu się zarumienił i uciekł spojrzeniem w bok. Alex widząc to, uniósł się i uniósł głowę chłopaka za podbródek, zmuszając, aby na niego spojrzał, jednocześnie drugą ręką przesuwając po jego penisie. A kiedy Jasper wreszcie spojrzał mu w oczy, wziął jego męskość do ust. Delikatnie zassał się na główce i zaczął poruszać głową. Chłopak jęknął głośno i odruchowo zasłonił usta dłonią.
- Nie wstydź się mnie, proszę. – Odsunął dłoń Jaspera od jego ust i wznowił pieszczotę. Chłopak znowu jęknął, ale tym razem się nie zasłaniał, mimo że bardzo się krępował. Alex uśmiechnął się do siebie i przyspieszył ruchy na męskości chłopaka. Podobało mu się to, jak ten jęczał. To było słodkie. Po dłuższej chwili poczuł, jak Jaz  ciągnie go delikatnie za włosy.
- Alex, p-proszę, ja za-aach, zaraz dojdę. P-przestań- Nastolatek próbował odciągnąć go od siebie, ale Alexander nie zamierzał mu na to pozwolić. Chwilę później poczuł, jak chłopak dochodzi. Przełknął wszystko i sięgnął do góry, aby pocałować Jaspera. Chłopak wciąż dochodził do siebie po orgazmie i w tej chwili nie zważał na to, że usta Alexa nadal smakują jego własną spermą. Starszy mężczyzna delikatnie pchnął go na łóżko i zaczął poruszać dłonią po penisie chłopaka, który był już trochę twardy.
- Chcesz pójść dalej? – spytał nastolatka. Nie chciał go do niczego zmuszać, mimo, że sam był już bardzo twardy i tylko marzył o tym, by się zanurzyć w chłopaku. Ten spojrzał mu w oczy i po chwili pokiwał nieśmiało głową. – Powiedz to. – Musiał mieć pewność.
- Chcę tego, Alex. – Rzeczywiście, Jasper był znowu podniecony i naprawdę chciał się kochać z tym mężczyzną. Chyba zaczynało mu zależeć. Bardzo. Callmain uśmiechnął się, kiedy usłyszał odpowiedź chłopaka i pocałował go mocno. Odsunął się tylko na chwilę i ściągnął przez głowę koszulkę. Uklęknął na skraju łóżka i przyjrzał nastolatkowi. Ten, pod wpływem spojrzenia starszego mężczyzny zarumienił się znowu, ale patrzył mu prosto w oczy. Dopiero kiedy Alex wychylił się do szafeczki przy łóżku i wyciągnął żel i prezerwatywę, chłopak uciekł spojrzeniem w bok. Nic nie mógł poradzić na to, że się krępował. Alexander pochylił się nad chłopakiem i delikatnie go pocałował.
- Rozsuń nogi, mały- wyszeptał w usta nastolatka. Chłopak zarumienił się jeszcze bardziej, ale wykonał polecenie. Alex uśmiechnął się do niego i uprzednio wyciskając sobie na palce żel, wsunął dłoń między nogi Jaza delikatnie przesunął palcem po jego dziurce. Dziewiętnastolatek odruchowo chciał zacisnąć uda, ale mężczyzna mu na to nie pozwolił. Pocałował go, żeby odwrócić jego uwagę od tego, co robi i wsunął w niego pierwszy palec. Chłopak zacisnął się na nim i cichutko jęknął z bólu, ale po chwili Alex mógł już poruszyć palcem. Po kilku minutach dołożył kolejny, a Jasper nagle jęknął głośniej, kiedy poczuł, jak palce Alexandra muskają jakiś punkt w środku. Mężczyzna uśmiechnął się triumfująco i wsunął w chłopaka trzeci palec. Kiedy poczuł, że chłopak jest już chyba odpowiednio rozluźniony, usłyszał cichy szept:
- Już chyba możesz…
Callmain wysunął z niego palce i nałożył na swojego penisa prezerwatywę i nasmarował go żelem. Zaczął delikatnie wchodzić w Jaspera. Wiedział, że nie ważne jak by się nie starał, to nastolatka będzie bolało. Ale chciał mu ten moment jak najbardziej ułatwić. Pogładził chłopaka po policzku i całując go w usta, wszedł w niego do końca jednym ruchem. Jaz krzyknął w usta Alexa, a po jego policzkach spłynęło kilka łez. Alex scałował je wszystkie i pozwolił Jasperowi, się do siebie przyzwyczaić. Po dość krótkiej chwili Alex poruszył się delikatnie na próbę. Dziewiętnastolatek jęknął z przyjemności i przyciągnął Alexa do pocałunku. Mężczyzna zaczął się w nim poruszać, a dłonią objął członek chłopaka i zaczął go masturbować. Po dłuższym czasie poczuł jak chłopak zaciska się na nim i wytryskuje w jego dłoń. Sam też już się nie powstrzymywał i po kilku ruchach doszedł w gumkę. Kilka chwil później wysunął się z nastolatka i ściągnąwszy prezerwatywę, wyrzucił ją do stojącego przy łóżku kosza. Pogłaskał chłopaka po policzku.
- W porządku, mały?
- Tak- odparł chłopak, wtulając się bardziej w mężczyznę.
- Śpij dobrze- Pocałował go delikatnie. Cieszył się, że ma chłopaka przy sobie, a jutro klub będzie zamknięty i będą mieli kolejny dzień tylko dla siebie.

niedziela, 21 czerwca 2015

Epilog Fan Fic HP



Jenn
Raz. Dwa. Trzy. Cztery. Pięć.
Godzina siedemnasta. Staliśmy na peronie 9 i ¾. Mój Express już nadjeżdżał. Spojrzałam w oczy Syriusza. Czekała nas bardzo długo rozłąka. Naprawdę, z każdą chwilą byłam coraz bardziej wkurzona na samą siebie. Po jaką cholerę się zdecydowałam?! Przecież mogłam zostać na Grimmauld Place i zamieszkać z Syriuszem na dłużej! Tyle, że już nie było odwrotu. W kufrze spoczywał oprawiony w skórę podręcznik do obrony przed czarną magią, który znalazłam w domu Blacków. Za kilka godzin miałam znowu zobaczyć Hogwart. Za dwa dni miałam zacząć pracę jako nauczycielka. Za dziesięć miesięcy wrócę do Syriusza. Szybko zleci. Przytuliłam się do mężczyzny, bałam się, że zaraz się rozpłaczę. Pogłaskał mnie po włosach.
- Pojedź ze mną…
- Co tam mruczysz, Jennie? Powtórz. – Na początku chciałam powiedzieć, że to nic ważnego, ale zmieniłam zdanie.
- Pojedź ze mną- odezwałam się głośniej i pewniej. – Zamienisz się w psa, w końcu jesteś animagiem. I mógłbyś udawać moje zwierzątko. W końcu w Hogwarcie można mieć ze sobą zwierzęta…
- Tak. Na przykład koty. Albo sowy lub szczury. Nawet żaby. Ale nie psy!
- Nie chcesz?
- Chcę, jasne, że chcę. Ale zastanów się: tyle rzeczy może się nie udać! Cholera! – Syriusz nerwowo przeczesał palcami włosy- Chociaż może… Jeśli Dumbledore się zgodzi, a my będziemy się pilnować… Dobrze. Raz się żyje.
- Jesteś pewny? – „Raz się żyje”- to zdanie sprowadziło mnie na ziemię. A co, jeśli Syriuszowi coś się stanie? Ale z drugiej strony… Przecież może się udać.
- Jestem. Spokojnie, Jenn. Można spróbować.
Do Expressu wsiedliśmy razem.

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 4 Pozwól mi

Zapraszam do czytania :))
***


Jasper otworzył powoli oczy i rozejrzał się lekko przestraszony po pomieszczeniu, w którym się znajdował. Na szczęście chwilę później przypomniał sobie, gdzie się znajduje. Odetchnął z ulgą, ale zupełnie nie mógł sobie przypomnieć, co się działo po tym, jak wrócili do oglądania filmu. Musiał szybko zasnąć. Za to dokładnie pamiętał pocałunek. Jego pierwszy. Nigdy by nie pomyślał, że mężczyzna pokroju Alexa zbliży się do niego w taki sposób… A skoro o nim mowa, ciekawe gdzie się teraz podziewał? Chłopak podniósł się i przeciągnął, a potem, bez żadnych wyrzutów sumienia, ruszył na zwiedzanie mieszkanka. Kiedy skończył rozglądać się po salonie, poczłapał do pierwszych drzwi, które napotkał. Po ich otworzeniu ujrzał dużą sypialnię w jasnych kolorach. Ściany były pomalowane na jasny błękit, podłoga była z białych desek. Pod oknem stało biurko, a na nim laptop i lampka nocna. Pośrodku pokoiku stało wielkie łóżko, na którym leżał dwudziestoczterolatek. Młodszy chłopak uśmiechnął się do siebie i cicho zamknął drzwi. Mieszkanko nie było duże i szybko znalazł kuchnię, gdzie postanowił przygotować śniadanie dla gospodarza.
***
Alexa obudził przyjemny zapach dobiegający z wnętrza domu. Przeciągnął się i zahaczając po drodze o łazienkę wszedł do kuchni. To, co zobaczył, wprawiło go w lekkie zdziwienie. Jasper kręcił się po jego kuchni i przygotowywał śniadanie. Na patelni smażył się boczek, w garnku gotowały się jajka, a nastolatek właśnie smarował tosty masłem.
- Wow. Ja umiem zrobić tylko kanapki.- roześmiał się Alexander.
- O. Dzień dobry, proszę pana.
- Dzień dobry. I daruj sobie to ‘proszę pana’, hm?
- No… Dobrze. – Chłopak zgodził się niepewnie. – Jest pa… Jesteś głodny?
- Tak, nawet bardzo. Masz jeszcze jakieś talenty poza tym do rysowania i do gotowania?- Uśmiechnął się mężczyzna. Nastolatek nie odpowiedział, ponieważ musiał już wyjmować jajka. Alex w tym czasie wyjął talerze i sztućce i rozłożył je na małym stoliku w rogu kuchni. Po chwili obaj wzięli się za jedzenie. Kiedy już kończyli jeść, Jasper poczuł, jak po jego nodze przesuwa się dłoń mężczyzny. Na początku nie wiedział jak zareagować, ale ostatecznie nie zrobił nic, tylko powoli skubał pozostały mu tost. Alex też nic nie mówił, tylko delikatnie głaskał chłopaka po udzie, nie robiąc nic poza tym. Kiedy obaj skończyli śniadanie, starszy mężczyzna wstał od stolika i powkładał naczynia do zmywarki. Potem stanął za Jasperem i zapytał:
- Nie chciałbyś obejrzeć jeszcze czegoś zanim pójdziemy do pracy? Czy wolisz pójść do siebie?
- Ja chyba pójdę do siebie, muszę się przebrać i w ogóle…
- Dobrze. Ale może potem jednak przyjdziesz? – Nastolatek spojrzał na mężczyznę. Chciał przyjść, ale nie wiedział, czego się spodziewać. I to głaskanie. Co jeśli Alex będzie chciał dużo więcej?
***
Od wyjścia Jaspera minęły już dwie godziny, a Alexander zaczął tracić nadzieję, że chłopak jeszcze przyjdzie. Był strasznie niecierpliwy, już chciał go zobaczyć. W między czasie zdążył zadzwonić do dziadka i opowiedział mu trochę o tym, co tu się dzieje. Pomijając niektóre szczegóły. Rozmyślania przerwał mu dzwonek do drzwi, a mężczyzna zerwał się, aby otworzyć. Na korytarzu stał młody chłopak. Wyglądał na lekko zdenerwowanego.
- Witaj. Już myślałem, że nie przyjdziesz. – Uśmiechnął się dwudziestoczterolatek. Jaz odpowiedział nieśmiałym uśmiechem. – Proszę, wejdź. - Alex poprowadził chłopaka do salonu. – Co tam u ciebie?
- Dobrze, proszę pana.                     
- Alex. Proszę, mów mi po imieniu.
- Dobrze.
- A, powiedz mi, co lubisz robić jak masz wolne?
- Poza rysowaniem? Nie wiem… Słuchać muzyki? O. Lubię oglądać dobre komedie.
- A horrory? – Alex uśmiechnął się przebiegle.
- Eeee… - Chłopak zarumienił się uroczo. – Nooo... Tak, tak. Też.
- To może jakiś obejrzymy? – Nie było ciężko się domyślić, ze nastolatek kłamie.
- O-oczywiście. Z chęcią. – wymruczał cichutko Jasper.
- Super. Do pracy musimy iść dopiero za kilka godzin, więc zaraz coś włączę.
Mężczyzna wstał i zasłonił okna, a potem zaczął szukać jakiegoś dobrego horroru. Po kilku minutach obaj siedzieli na kanapie i oglądali pierwsze momenty filmu.
***
Przerażony Jasper schował głowę w ramieniu Alexa, widząc, jak morderca zabiera się do wypatroszenia ofiary. Starszy mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i wyłączył film. Chłopak w jego ramionach jeszcze chwilę się nie ruszał, ale potem uniósł głowę i zapytał:
- D-dlaczego wyłączyłeś?
- A jak myślisz? – Alexander przerwał i zapanowała cisza. Jaz nie wiedział co powiedzieć. – Musimy iść do pracy. – Uśmiechnął się do chłopaka, nie miał zamiaru go zawstydzać. – Wstawaj, wychodzimy.
***
- Do jutra, młody! – Chłopak odpowiedział Maksowi skinieniem głowy i zamknął za nim drzwi na klucz. Była dopiero północ, ale w środku tygodnia klub zazwyczaj można było zamknąć wcześniej niż w weekend. Nastolatek wstukał odpowiedni kod i poszedł zanieść klucze do biura Alexa. W tej samej chwili, kiedy Jaz chciał sięgnąć do klamki, drzwi się otworzyły i z pokoju wyszedł Alex.
- Wszystko zamknięte? Uruchomiłeś alarm?
- Tak, proszę pana.
- To dobrze. – Mężczyzna odebrał od chłopaka klucze. Obaj poszli na górę. – Do jutra, Jasper. – pożegnał się Alex i wszedł do swojego mieszkania. Nastolatek także poszedł do siebie i poszedł do łazienki wziąć prysznic. Kiedy skończył, przebrał się w krótkie, czarne spodenki i poszedł się położyć. Kiedy zamknął oczy, w głowie stanął mu obraz Thomasa Hewitta trzymającego piłę mechaniczną. Chłopak natychmiast otworzył oczy i rozejrzał po pokoju. Już miał odetchnąć z ulgą, kiedy usłyszał grzmot, a za oknem błysnęła błyskawica. Chłopak poderwał się z łóżka i szybko zasłonił okno, jakby to miało w czymkolwiek pomóc. Schował się pod kołdrą i zatykając sobie poduszką uszy, spróbował zasnąć.
***
Ze snu wyrwało go gorączkowe pukanie do drzwi. Sięgnął po swoją komórkę. Trzecia w nocy. Zwlekł się z łóżka i poszedł otworzyć. Za drzwiami stał przestraszony Jasper. Był w samych spodenkach od piżamy i oglądał się nerwowo za siebie. Spojrzał na Alexa prosząco.
- M-mogę wejść?
- Oczywiście, proszę. Stało się coś?
- N-nie, znaczy… - Chłopak pisnął, kiedy za oknem rozległ się grzmot i przylgnął do stojącego obok mężczyzny. Ten spojrzał na chłopaka i szybko domyślił się o co chodzi. Przytulił przerażonego chłopaka do siebie i poprowadził do sypialni. W normalnej sytuacji Jasper zacząłby się denerwować, może nawet nalegałby, aby zostać w salonie, ale teraz nawet o tym nie myślał. Alex zapalił światło u pociągnął chłopaka na łóżko. Widząc, jak ten się boi, zaczął żałować, że w ogóle zaproponował oglądanie tego cholernego horroru.
- Ciiii, spokojnie.
- Prze-przepraszam, jeśli pana obudziłem. – Usłyszał stłumiony głos nastolatka.
- Nie szkodzi. Sam jestem sobie winien, nie powinienem kazać ci oglądać tego filmu. Przecież widziałem, że się boisz.
Jasper zarumienił się. Mężczyzna uśmiechnął się, widząc go takiego i pogłaskał go po włosach. Zsunął dłoń na jego nagie plecy i zaczął go po nich gładzić, a chłopak zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Było mu bardzo przyjemnie, ale spróbował się odsunąć. Alex nie miał zamiaru na to pozwolić i przyciągnął go z powrotem do siebie. Chciał go uspokoić. Po dość krótkiej chwili zrozumiał, czemu chłopak chciał się odsunąć. O brzuch mężczyzny ocierało się coś twardego. Uśmiechnął się. Sam już był coraz bardziej podniecony. Alex przesunął swoją dłoń jeszcze niżej, niebezpiecznie blisko krocza chłopaka. Przesunął lekko palcami po jego męskości, ale jego ręka zaraz wróciła na plecy chłopaka. Ten wierzgnął w jego ramionach i jeszcze raz spróbował się odsunąć. Było mu strasznie wstyd.
- Pozwól mi się tobą zająć. – szepnął Alex niskim głosem i znów przesunął palcami po wybrzuszeniu w spodenkach chłopaka. Nastolatek jęknął. Chciał odmówić, ale było mu tak dobrze. Alex objął jego penisa przez materiał piżamy, a potem sięgnął do krawędzi spodenek i wsunął w nie dłoń. Chłopak wygiął się w łuk i wbrew sobie przysunął bliżej mężczyzny. Ten jeszcze przez chwilę go masturbował, ale sam też nie mógł już wytrzymać, więc wyciągnął własnego penisa ze spodni. Nie wiedział jak Jasper zareaguje, ale wziął w dłoń swoją i chłopaka męskość i zaczął przesuwać po obu dłonią. Dziewiętnastolatek spojrzał na ich penisy i, jeśli to możliwe, zarumienił się jeszcze bardziej, ale nie zaprotestował. Po kilku ruchach ręki Alexa doszedł, a mężczyzna zaraz po nim. Callmain schował swojego penisa do spodni, nie zważając na to, że jest mokry. Spojrzał na chłopaka.
- Chcesz iść do łazienki?
- Eeee…- Chłopak wyglądał na zagubionego.
- Hej, mały. Co jest? Żałujesz, że mi pozwoliłeś?
- N-nie. Po prostu… Ja nigdy… I się… - chłopak wyjąkał cichutko. Spuścił wzrok. Krępował się.
- Wstydzisz się? Hej, przecież to nic złego. Uśmiechnij się. – Mężczyzna podciągnął chłopakowi spodnie. Domyślał się już wcześniej, że Jasper nie jest doświadczony, ale teraz był pewny. – Kładź się już. Jest późno. – Alex delikatnie pocałował chłopaka w usta i wstał, aby zgasić światło. Kiedy wrócił do łóżka przytulił chłopaka do siebie.
- Dobranoc, Jasper.
- Dobranoc.