- Zamknąłeś klub na dwa dni?!
Zwariowałeś? Wiesz, jakie to będą straty?
- Spokojnie, dziadku, miałem ważny
powód! Zaufaj mi!
- Ależ ja ci ufam, Alex. Po prostu
odkąd skończyłeś szkołę, Paradise jest dla ciebie najważniejszy! Nie rozumiem,
czemu teraz to się zmieniło. Nigdy wcześniej nie zamknąłeś klubu na dłużej niż
dzień! Chcesz zaprzepaścić to, na co pracowałeś… pracowaliśmy przez tyle lat?!
- Wiem, dziadku! Nie mam zamiaru
niszczyć rezultatów naszej pracy! Ja po prostu muszę coś załatwić... A Max też
potrzebuje trochę odpocząć.
- Ale przecież macie nowego barmana.
Nie sprawdził się?
- … Sprawdził, oczywiście, że tak!
Eeee…
- Alex? O co chodzi?
- Nie ważne… Opowiem ci innym razem.
- Ale o czym?
- Muszę kończyć, cześć!
- No dobrze,
dobrze. Do usłyszenia.
***
Chłopak przeciągnął się i jęknął z
bólu. Kiedy uświadomił sobie, co powoduje ten dyskomfort, zarumienił się lekko.
Przez chwilę rozważał jeszcze zostanie w łóżku dłużej, ale w końcu powolutku
podniósł się i skierował się do łazienki. Alexa nigdzie nie widział.
Po dość długim prysznicu wrócił do
sypialni i włożył bokserki i pierwszą lepszą koszulkę, którą znalazł. Wychodząc
z pokoju spojrzał w lustro i uśmiechnął się delikatnie do swojego odbicia.
Wstawił wodę na herbatę i już z pełnym kubkiem usiadł delikatnie na sofie. Po
chwili usłyszał dźwięk przekręcanego klucza w zamku i ujrzał Alexa. Mężczyzna
uśmiechnął się na widok chłopaka.
- Dzień dobry, Jasper! Dobrze spałeś?
- Tak, dziękuję. Zrobić Ci kawy?
- Nie, nie, siedź. Sam sobie zrobię. I
przyniosłem rogaliki na śniadanie! Mam nadzieję, że lubisz?
- Nawet bardzo- odpowiedział z
uśmiechem Jasper. Ten dzień zapowiadał się wspaniale.
- A jak się czujesz? Boli cię? – Jasper
zarumienił się i wymruczał cichutko.
- Tylko trochę, nie musisz się
przejmować…
- Jaz, nie chcę żebyś źle się czuł,
dlatego pytam.
- Okey…
Witam,
OdpowiedzUsuńAlex bardzo się martwi i troszczy o Jaspera...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia