niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 5 Telefon



Jasper cichutko zamknął za sobą drzwi od mieszkania swojego szefa. Była dopiero siódma rano, ale chłopak zbyt wstydził się spojrzeć Alexowi w oczy po wczorajszej nocy, więc wymknął się z jego mieszkania. Wziął szybki prysznic, przebrał się w pierwsze lepsze ciuchy, które znalazł i poszedł zjeść jakieś śniadanie. Znalazł w szafce resztkę płatków i zalał je mlekiem. Szybko zjadł i sięgnął po telefon. Znalazł numer do swojej matki. Przez dobre kilka minut zastanawiał się, czy zadzwonić, ale w końcu wcisnął zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Hej, mamo.
- Och, to ty… Po co dzwonisz?
- Stęskniłem się za tobą, mamo. Chciałem się dowiedzieć… No, co u Ciebie?
- Wiedziałbyś, gdybyś tu był.
- Ale mamo, przecież wiesz, że musiałem się wyprowadzić. Proszę- Głos mu się trochę załamał. – Zrozum mnie.
- Nie powinieneś był w ogóle uciekać. Porozmawiamy, jak wrócisz do domu.
- Ale, mamo…
- Żadnego „ale”. Do widzenia, Jasper.
- Mamo- Bip. Bip. Bip.
Jasper spojrzał na telefon. Rozłączyła się. Chłopak rozpłakał się.
***
Tuż przed siódmą Jasper zamknął drzwi od mieszkania. Włosy opadały mu na czoło tak, że zasłaniały mu opuchnięte oczy. Zszedł na dół i dosłownie wpadł do klubu.
- Hej, Jaz- krzyknął wesoło Max. Chłopak odpowiedział mu cichym „hej” i nawet na niego nie spojrzał.
- Jasper? Stało się coś?
- Nic…- Davis spojrzał zmartwiony na nastolatka, ale nie powiedział nic więcej. Nie miał pojęcia, jak do niego dotrzeć i miał nadzieję, że chłopakowi samo przejdzie. Po jakiś dwóch godzinach pracy, Jasper nadal był przybity. Max nie wiedząc, co robić, poszedł do gabinetu szefa.
- Al?
- O, witaj Max! Coś się stało? Jakieś problemy na sali?
- Eeee. Właściwie tak. Chodzi o Jaspera…
- Co się stało?! – Alexander poderwał się z fotela i już chciał otworzyć drzwi, kiedy Max przytrzymał go za ramię.
- Zaczekaj, Alex. Ja nie wiem, co się stało. Odkąd przyszedł do pracy, wydawał się bardzo przygnębiony. A kiedy przez przypadek odgarnął włosy z oczu, nie trudno było zauważyć, że są całe zapuchnięte.
- Max, mogę mieć prośbę?
- Jasne!
- Przeproś w moim imieniu gości i zamknij lokal, dobrze? I aż do soboty masz wolne.
- Tak jest, szefie. I… Jesteś moim przyjacielem, więc… Alex, ja widzę, że ci na nim zależy, ale bądź ostrożny… Chodzi mi o to, że chłopak jest bardzo cichy i nieśmiały. Nie wystrasz go.
- Wiem, staram się. Dziękuję, Max.
***
Jasper zdziwił się, kiedy Callmain kazał mu wracać do mieszkania, ale posłusznie skinął głową i poszedł na górę. Bał się, że może Alex chciał się z nim tylko zabawić, a kiedy zrozumiał, jaki jest bezużyteczny, to postanowił go zwolnić. W pewnym momencie, kiedy już chciał się położyć, usłyszał pukanie do drzwi. Kiedy je otworzył, zobaczył Alexandra.
- Wpuścisz mnie, mały?
- O-oczywiście. Proszę.
- Dzięki. – Chłopak zaprowadził swojego szefa do małego saloniku. – Chce pan coś do picia?
- Nie, dziękuję. I miałeś mi mówić po imieniu- uśmiechnął się delikatnie.
- A, tak, tak. Przepraszam. A… Dlaczego miałem wrócić do mieszkania? Przecież, jeszcze nie skończyłem pracy?
- Ale ja pomyślałem, że możemy dzisiaj wyjątkowo wcześniej skończyć. Jutro i w piątek też będzie zamknięte.
- Och, ale dlaczego?
- Jasper, powiedz mi, co się dzieje? To przez ostatni wieczór? Dlatego płakałeś?
- C-co? Nie…
- To dlaczego?
- Bo… Ale to nie jest ważne- chłopak spuścił głowę i tępo wpatrywał się w podłogę. Alex przyjrzał mu się dokładniej i delikatnie złapał jego twarz w dłonie.
- Dla mnie ważne. A poza tym, Max się o ciebie martwi. I ja też.
- No, bo… Rozmawiałem z moją mamą…
- I co?
- Nie chciała rozmawiać. Nawet nie zapytała co u mnie. Po niecałej minucie rozmowy, rozłączyła się. – Chłopak poczuł zbierające się w oczach łzy. Zamrugał kilkakrotnie, byleby tylko nie płakać.
- Hej, mały, nie płacz- Przytulił Jaspera do siebie. Chłopak wtulił się w niego.
- Nic jej nie obchodzę…
- Ciiii, to nieprawda. Na pewno cię kocha, tylko przez twojego ojca boi się to okazać.
- Tak myślisz?
- Oczywiście.
- Dziękuję.
- Już w porządku? To dobrze. I mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia- jutro jedziemy na Coney Island do wesołego miasteczka.
- Naprawdę?!
- Tak. A teraz już pójdę. Dobranoc. Jutro o dziewiątej masz być gotowy!
***
- Chodź! Szybciej! – Alex uśmiechnął się i pobiegł za roześmianym Jasperem. Chłopak zaczekał na niego tuż przed wejściem do kolejki, a potem złapał starszego mężczyznę za dłoń i pociągnął do środka. Dawno nie był taki szczęśliwy, jak teraz.
***
Było już dawno po szóstej, kiedy czarne porsche Alexa zatrzymało się pod kamienicą.
- Jaz? Chciałbyś pójść teraz do mnie i obejrzeć jakiś film?
- Z chęcią. Byle nie horror- Uśmiechnął się nieśmiało chłopak. Mężczyzna za to roześmiał się i pokręcił głową.
- Oczywiście.
- A jaki film?
- Nie wiem, może… „Spider-Man”?
- Okay.
***
Pod koniec filmu Jasper prawie siedział na kolanach Alexa, a mężczyzna delikatnie gładził go po udzie. Gdy zaczęły się napisy końcowe, Callmain już nie wytrzymał, odwrócił do siebie głowę chłopaka i go pocałował. Chłopak na początku nieporadnie oddał pocałunek, ale z każdą chwilą był bardziej zdecydowany. Alex złapał go w pasie i podniósł się z kanapy. Jasper pisnął cichutko i mocniej się go złapał, a mężczyzna zaniósł go do swojej sypialni. Posadził chłopaka na łóżku i znowu go pocałował.
- Zawsze możesz powiedzieć ‘stop’. Pamiętaj- wyszeptał w jego usta i wrócił do pieszczoty. Sięgnął dłońmi do koszuli chłopaka i zaczął powolutku rozpinać guziki. Po chwili zdjął z niego koszulę i pocałował tuż pod szyją. Schodził pocałunkami w dół, aż do paska od dżinsów Jaza. Rozpiął go sprawnie i zdjął chłopakowi spodnie razem z bokserkami. Ten od razu się zarumienił i uciekł spojrzeniem w bok. Alex widząc to, uniósł się i uniósł głowę chłopaka za podbródek, zmuszając, aby na niego spojrzał, jednocześnie drugą ręką przesuwając po jego penisie. A kiedy Jasper wreszcie spojrzał mu w oczy, wziął jego męskość do ust. Delikatnie zassał się na główce i zaczął poruszać głową. Chłopak jęknął głośno i odruchowo zasłonił usta dłonią.
- Nie wstydź się mnie, proszę. – Odsunął dłoń Jaspera od jego ust i wznowił pieszczotę. Chłopak znowu jęknął, ale tym razem się nie zasłaniał, mimo że bardzo się krępował. Alex uśmiechnął się do siebie i przyspieszył ruchy na męskości chłopaka. Podobało mu się to, jak ten jęczał. To było słodkie. Po dłuższej chwili poczuł, jak Jaz  ciągnie go delikatnie za włosy.
- Alex, p-proszę, ja za-aach, zaraz dojdę. P-przestań- Nastolatek próbował odciągnąć go od siebie, ale Alexander nie zamierzał mu na to pozwolić. Chwilę później poczuł, jak chłopak dochodzi. Przełknął wszystko i sięgnął do góry, aby pocałować Jaspera. Chłopak wciąż dochodził do siebie po orgazmie i w tej chwili nie zważał na to, że usta Alexa nadal smakują jego własną spermą. Starszy mężczyzna delikatnie pchnął go na łóżko i zaczął poruszać dłonią po penisie chłopaka, który był już trochę twardy.
- Chcesz pójść dalej? – spytał nastolatka. Nie chciał go do niczego zmuszać, mimo, że sam był już bardzo twardy i tylko marzył o tym, by się zanurzyć w chłopaku. Ten spojrzał mu w oczy i po chwili pokiwał nieśmiało głową. – Powiedz to. – Musiał mieć pewność.
- Chcę tego, Alex. – Rzeczywiście, Jasper był znowu podniecony i naprawdę chciał się kochać z tym mężczyzną. Chyba zaczynało mu zależeć. Bardzo. Callmain uśmiechnął się, kiedy usłyszał odpowiedź chłopaka i pocałował go mocno. Odsunął się tylko na chwilę i ściągnął przez głowę koszulkę. Uklęknął na skraju łóżka i przyjrzał nastolatkowi. Ten, pod wpływem spojrzenia starszego mężczyzny zarumienił się znowu, ale patrzył mu prosto w oczy. Dopiero kiedy Alex wychylił się do szafeczki przy łóżku i wyciągnął żel i prezerwatywę, chłopak uciekł spojrzeniem w bok. Nic nie mógł poradzić na to, że się krępował. Alexander pochylił się nad chłopakiem i delikatnie go pocałował.
- Rozsuń nogi, mały- wyszeptał w usta nastolatka. Chłopak zarumienił się jeszcze bardziej, ale wykonał polecenie. Alex uśmiechnął się do niego i uprzednio wyciskając sobie na palce żel, wsunął dłoń między nogi Jaza delikatnie przesunął palcem po jego dziurce. Dziewiętnastolatek odruchowo chciał zacisnąć uda, ale mężczyzna mu na to nie pozwolił. Pocałował go, żeby odwrócić jego uwagę od tego, co robi i wsunął w niego pierwszy palec. Chłopak zacisnął się na nim i cichutko jęknął z bólu, ale po chwili Alex mógł już poruszyć palcem. Po kilku minutach dołożył kolejny, a Jasper nagle jęknął głośniej, kiedy poczuł, jak palce Alexandra muskają jakiś punkt w środku. Mężczyzna uśmiechnął się triumfująco i wsunął w chłopaka trzeci palec. Kiedy poczuł, że chłopak jest już chyba odpowiednio rozluźniony, usłyszał cichy szept:
- Już chyba możesz…
Callmain wysunął z niego palce i nałożył na swojego penisa prezerwatywę i nasmarował go żelem. Zaczął delikatnie wchodzić w Jaspera. Wiedział, że nie ważne jak by się nie starał, to nastolatka będzie bolało. Ale chciał mu ten moment jak najbardziej ułatwić. Pogładził chłopaka po policzku i całując go w usta, wszedł w niego do końca jednym ruchem. Jaz krzyknął w usta Alexa, a po jego policzkach spłynęło kilka łez. Alex scałował je wszystkie i pozwolił Jasperowi, się do siebie przyzwyczaić. Po dość krótkiej chwili Alex poruszył się delikatnie na próbę. Dziewiętnastolatek jęknął z przyjemności i przyciągnął Alexa do pocałunku. Mężczyzna zaczął się w nim poruszać, a dłonią objął członek chłopaka i zaczął go masturbować. Po dłuższym czasie poczuł jak chłopak zaciska się na nim i wytryskuje w jego dłoń. Sam też już się nie powstrzymywał i po kilku ruchach doszedł w gumkę. Kilka chwil później wysunął się z nastolatka i ściągnąwszy prezerwatywę, wyrzucił ją do stojącego przy łóżku kosza. Pogłaskał chłopaka po policzku.
- W porządku, mały?
- Tak- odparł chłopak, wtulając się bardziej w mężczyznę.
- Śpij dobrze- Pocałował go delikatnie. Cieszył się, że ma chłopaka przy sobie, a jutro klub będzie zamknięty i będą mieli kolejny dzień tylko dla siebie.

1 komentarz:

  1. Witam,
    reakcja Aleksandra, ze coś z Jasperem cudowana, troszczy się o niego to naprawdę piękne...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń