Jasper cichutko zamknął za sobą drzwi
od mieszkania swojego szefa. Była dopiero siódma rano, ale chłopak zbyt
wstydził się spojrzeć Alexowi w oczy po wczorajszej nocy, więc wymknął się z
jego mieszkania. Wziął szybki prysznic, przebrał się w pierwsze lepsze ciuchy,
które znalazł i poszedł zjeść jakieś śniadanie. Znalazł w szafce resztkę
płatków i zalał je mlekiem. Szybko zjadł i sięgnął po telefon. Znalazł numer do
swojej matki. Przez dobre kilka minut zastanawiał się, czy zadzwonić, ale w
końcu wcisnął zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Hej, mamo.
- Och, to ty… Po co dzwonisz?
- Stęskniłem się za tobą, mamo.
Chciałem się dowiedzieć… No, co u Ciebie?
- Wiedziałbyś, gdybyś tu był.
- Ale mamo, przecież wiesz, że musiałem
się wyprowadzić. Proszę- Głos mu się trochę załamał. – Zrozum mnie.
- Nie powinieneś był w ogóle uciekać.
Porozmawiamy, jak wrócisz do domu.
- Ale, mamo…
- Żadnego „ale”. Do widzenia, Jasper.
- Mamo- Bip. Bip. Bip.
Jasper spojrzał na telefon. Rozłączyła
się. Chłopak rozpłakał się.
***
Tuż przed siódmą Jasper zamknął drzwi
od mieszkania. Włosy opadały mu na czoło tak, że zasłaniały mu opuchnięte oczy.
Zszedł na dół i dosłownie wpadł do klubu.
- Hej, Jaz- krzyknął wesoło Max.
Chłopak odpowiedział mu cichym „hej” i nawet na niego nie spojrzał.
- Jasper? Stało się coś?
- Nic…- Davis spojrzał zmartwiony na
nastolatka, ale nie powiedział nic więcej. Nie miał pojęcia, jak do niego
dotrzeć i miał nadzieję, że chłopakowi samo przejdzie. Po jakiś dwóch godzinach
pracy, Jasper nadal był przybity. Max nie wiedząc, co robić, poszedł do
gabinetu szefa.
- Al?
- O, witaj Max! Coś się stało? Jakieś
problemy na sali?
- Eeee. Właściwie tak. Chodzi o
Jaspera…
- Co się stało?! – Alexander poderwał
się z fotela i już chciał otworzyć drzwi, kiedy Max przytrzymał go za ramię.
- Zaczekaj, Alex. Ja nie wiem, co się
stało. Odkąd przyszedł do pracy, wydawał się bardzo przygnębiony. A kiedy przez
przypadek odgarnął włosy z oczu, nie trudno było zauważyć, że są całe
zapuchnięte.
- Max, mogę mieć prośbę?
- Jasne!
- Przeproś w moim imieniu gości i
zamknij lokal, dobrze? I aż do soboty masz wolne.
- Tak jest, szefie. I… Jesteś moim
przyjacielem, więc… Alex, ja widzę, że ci na nim zależy, ale bądź ostrożny…
Chodzi mi o to, że chłopak jest bardzo cichy i nieśmiały. Nie wystrasz go.
- Wiem, staram się. Dziękuję, Max.
***
Jasper zdziwił się, kiedy Callmain
kazał mu wracać do mieszkania, ale posłusznie skinął głową i poszedł na górę.
Bał się, że może Alex chciał się z nim tylko zabawić, a kiedy zrozumiał, jaki
jest bezużyteczny, to postanowił go zwolnić. W pewnym momencie, kiedy już
chciał się położyć, usłyszał pukanie do drzwi. Kiedy je otworzył, zobaczył
Alexandra.
- Wpuścisz mnie, mały?
- O-oczywiście. Proszę.
- Dzięki. – Chłopak zaprowadził swojego
szefa do małego saloniku. – Chce pan coś do picia?
- Nie, dziękuję. I miałeś mi mówić po
imieniu- uśmiechnął się delikatnie.
- A, tak, tak. Przepraszam. A… Dlaczego
miałem wrócić do mieszkania? Przecież, jeszcze nie skończyłem pracy?
- Ale ja pomyślałem, że możemy dzisiaj
wyjątkowo wcześniej skończyć. Jutro i w piątek też będzie zamknięte.
- Och, ale dlaczego?
- Jasper, powiedz mi, co się dzieje? To
przez ostatni wieczór? Dlatego płakałeś?
- C-co? Nie…
- To dlaczego?
- Bo… Ale to nie jest ważne- chłopak
spuścił głowę i tępo wpatrywał się w podłogę. Alex przyjrzał mu się dokładniej
i delikatnie złapał jego twarz w dłonie.
- Dla mnie ważne. A poza tym, Max się o
ciebie martwi. I ja też.
- No, bo… Rozmawiałem z moją mamą…
- I co?
- Nie chciała rozmawiać. Nawet nie
zapytała co u mnie. Po niecałej minucie rozmowy, rozłączyła się. – Chłopak
poczuł zbierające się w oczach łzy. Zamrugał kilkakrotnie, byleby tylko nie
płakać.
- Hej, mały, nie płacz- Przytulił
Jaspera do siebie. Chłopak wtulił się w niego.
- Nic jej nie obchodzę…
- Ciiii, to nieprawda. Na pewno cię
kocha, tylko przez twojego ojca boi się to okazać.
- Tak myślisz?
- Oczywiście.
- Dziękuję.
- Już w porządku? To dobrze. I mam dla
ciebie propozycję nie do odrzucenia- jutro jedziemy na Coney Island do wesołego
miasteczka.
- Naprawdę?!
- Tak. A teraz już pójdę. Dobranoc. Jutro
o dziewiątej masz być gotowy!
***
- Chodź! Szybciej! – Alex uśmiechnął
się i pobiegł za roześmianym Jasperem. Chłopak zaczekał na niego tuż przed
wejściem do kolejki, a potem złapał starszego mężczyznę za dłoń i pociągnął do
środka. Dawno nie był taki szczęśliwy, jak teraz.
***
Było już dawno po szóstej, kiedy czarne
porsche Alexa zatrzymało się pod kamienicą.
- Jaz? Chciałbyś pójść teraz do mnie i
obejrzeć jakiś film?
- Z chęcią. Byle nie horror- Uśmiechnął
się nieśmiało chłopak. Mężczyzna za to roześmiał się i pokręcił głową.
- Oczywiście.
- A jaki film?
- Nie wiem, może… „Spider-Man”?
- Okay.
***
Pod koniec filmu Jasper prawie siedział
na kolanach Alexa, a mężczyzna delikatnie gładził go po udzie. Gdy zaczęły się
napisy końcowe, Callmain już nie wytrzymał, odwrócił do siebie głowę chłopaka i
go pocałował. Chłopak na początku nieporadnie oddał pocałunek, ale z każdą
chwilą był bardziej zdecydowany. Alex złapał go w pasie i podniósł się z
kanapy. Jasper pisnął cichutko i mocniej się go złapał, a mężczyzna zaniósł go
do swojej sypialni. Posadził chłopaka na łóżku i znowu go pocałował.
- Zawsze możesz powiedzieć ‘stop’.
Pamiętaj- wyszeptał w jego usta i wrócił do pieszczoty. Sięgnął dłońmi do
koszuli chłopaka i zaczął powolutku rozpinać guziki. Po chwili zdjął z niego
koszulę i pocałował tuż pod szyją. Schodził pocałunkami w dół, aż do paska od
dżinsów Jaza. Rozpiął go sprawnie i zdjął chłopakowi spodnie razem z
bokserkami. Ten od razu się zarumienił i uciekł spojrzeniem w bok. Alex widząc
to, uniósł się i uniósł głowę chłopaka za podbródek, zmuszając, aby na niego
spojrzał, jednocześnie drugą ręką przesuwając po jego penisie. A kiedy Jasper
wreszcie spojrzał mu w oczy, wziął jego męskość do ust. Delikatnie zassał się
na główce i zaczął poruszać głową. Chłopak jęknął głośno i odruchowo zasłonił
usta dłonią.
- Nie wstydź się mnie, proszę. –
Odsunął dłoń Jaspera od jego ust i wznowił pieszczotę. Chłopak znowu jęknął,
ale tym razem się nie zasłaniał, mimo że bardzo się krępował. Alex uśmiechnął
się do siebie i przyspieszył ruchy na męskości chłopaka. Podobało mu się to,
jak ten jęczał. To było słodkie. Po dłuższej chwili poczuł, jak Jaz ciągnie go delikatnie za włosy.
- Alex, p-proszę, ja za-aach, zaraz
dojdę. P-przestań- Nastolatek próbował odciągnąć go od siebie, ale Alexander
nie zamierzał mu na to pozwolić. Chwilę później poczuł, jak chłopak dochodzi.
Przełknął wszystko i sięgnął do góry, aby pocałować Jaspera. Chłopak wciąż
dochodził do siebie po orgazmie i w tej chwili nie zważał na to, że usta Alexa
nadal smakują jego własną spermą. Starszy mężczyzna delikatnie pchnął go na
łóżko i zaczął poruszać dłonią po penisie chłopaka, który był już trochę
twardy.
- Chcesz pójść dalej? – spytał
nastolatka. Nie chciał go do niczego zmuszać, mimo, że sam był już bardzo
twardy i tylko marzył o tym, by się zanurzyć w chłopaku. Ten spojrzał mu w oczy
i po chwili pokiwał nieśmiało głową. – Powiedz to. – Musiał mieć pewność.
- Chcę tego, Alex. – Rzeczywiście,
Jasper był znowu podniecony i naprawdę chciał się kochać z tym mężczyzną. Chyba
zaczynało mu zależeć. Bardzo. Callmain uśmiechnął się, kiedy usłyszał odpowiedź
chłopaka i pocałował go mocno. Odsunął się tylko na chwilę i ściągnął przez
głowę koszulkę. Uklęknął na skraju łóżka i przyjrzał nastolatkowi. Ten, pod
wpływem spojrzenia starszego mężczyzny zarumienił się znowu, ale patrzył mu
prosto w oczy. Dopiero kiedy Alex wychylił się do szafeczki przy łóżku i
wyciągnął żel i prezerwatywę, chłopak uciekł spojrzeniem w bok. Nic nie mógł
poradzić na to, że się krępował. Alexander pochylił się nad chłopakiem i
delikatnie go pocałował.
- Rozsuń nogi, mały- wyszeptał w usta
nastolatka. Chłopak zarumienił się jeszcze bardziej, ale wykonał polecenie.
Alex uśmiechnął się do niego i uprzednio wyciskając sobie na palce żel, wsunął
dłoń między nogi Jaza delikatnie przesunął palcem po jego dziurce. Dziewiętnastolatek
odruchowo chciał zacisnąć uda, ale mężczyzna mu na to nie pozwolił. Pocałował
go, żeby odwrócić jego uwagę od tego, co robi i wsunął w niego pierwszy palec.
Chłopak zacisnął się na nim i cichutko jęknął z bólu, ale po chwili Alex mógł
już poruszyć palcem. Po kilku minutach dołożył kolejny, a Jasper nagle jęknął
głośniej, kiedy poczuł, jak palce Alexandra muskają jakiś punkt w środku.
Mężczyzna uśmiechnął się triumfująco i wsunął w chłopaka
trzeci palec. Kiedy poczuł, że chłopak jest już chyba odpowiednio rozluźniony,
usłyszał cichy szept:
- Już chyba możesz…
Callmain wysunął z niego palce i nałożył
na swojego penisa prezerwatywę i nasmarował go żelem. Zaczął delikatnie
wchodzić w Jaspera. Wiedział, że nie ważne jak by się nie starał, to nastolatka
będzie bolało. Ale chciał mu ten moment jak najbardziej ułatwić. Pogładził
chłopaka po policzku i całując go w usta, wszedł w niego do końca jednym
ruchem. Jaz krzyknął w usta Alexa, a po jego policzkach spłynęło kilka łez.
Alex scałował je wszystkie i pozwolił Jasperowi, się do siebie przyzwyczaić. Po
dość krótkiej chwili Alex poruszył się delikatnie na próbę. Dziewiętnastolatek
jęknął z przyjemności i przyciągnął Alexa do pocałunku. Mężczyzna zaczął się w
nim poruszać, a dłonią objął członek chłopaka i zaczął go masturbować. Po
dłuższym czasie poczuł jak chłopak zaciska się na nim i wytryskuje w jego dłoń.
Sam też już się nie powstrzymywał i po kilku ruchach doszedł w gumkę. Kilka
chwil później wysunął się z nastolatka i ściągnąwszy prezerwatywę, wyrzucił ją
do stojącego przy łóżku kosza. Pogłaskał chłopaka po policzku.
- W porządku, mały?
- Tak- odparł chłopak, wtulając się
bardziej w mężczyznę.
- Śpij dobrze- Pocałował go delikatnie.
Cieszył się, że ma chłopaka przy sobie, a jutro klub będzie zamknięty i będą
mieli kolejny dzień tylko dla siebie.
Witam,
OdpowiedzUsuńreakcja Aleksandra, ze coś z Jasperem cudowana, troszczy się o niego to naprawdę piękne...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia