czwartek, 5 lutego 2015

FAN FIC- WSPOMNIENIE CZ.2



Wspomnienie 1 cz 2

Przyszłam na spotkanie za wcześnie. Zawsze się boję, że się spóźnię, więc zwykle wychodzę szybciej niż powinnam. I tak oto, o 10.45 wieczorem, dawno po ciszy nocnej, stałam sama w cichym, ciemnym korytarzu. I wtedy usłyszałam głosy. Przestraszona schowałam się za posążkiem. Po chwili usłyszałam głos, który rozróżniłabym wśród miliona innych. Syriusz.
- Na pewno umówiły się o 11?
- Tak mówił Max- James. Jasne.
- Cholera, jeszcze się wpędzą w kłopoty…
- W kłopoty to my się wpędzimy, jeśli nie będziecie cicho, - ofuknął ich Remus- one są na to za mądre. Nie dadzą się złapać.
Wyciągnęłam komórkę. Lily przyniosła mi ją na początku roku szkolnego. Kupiła telefony za kieszonkowe od rodziców. Na początku nie chciałam przyjąć prezentu, ale się ugięłam, kiedy powiedziała, że nic więcej od niej nie dostanę do końca szkoły. Wysłałam dziewczynie sms, że spotkanie odwołane.
Nagle zobaczyłam, że chłopcy zbliżają się w moją stronę. Musieli zauważyć błysk wyświetlacza. To chyba mój pechowy dzień… Nie miałam wyjścia, musiałam wyjść z ukrycia. Przeklęłam w myślach Maxa za to, że podsłuchał moją rozmowę z dziewczynami i spojrzałam prosto w twarz Lunatyka:
- Witaj Remusie!
- Jenn?!
- Nie, Duch Święty. A niby kto?
- Myśleliśmy…
- …Że miałyśmy spotkać się z Lily o 11?- wpadłam mu w zdanie- Nieładnie tak podsłuchiwać.

Syriusz
Patrzyła na nas i uśmiechała się złośliwie. Chyba była wściekła. A raczej na pewno. Też bym był na jej miejscu. Równocześnie nie byłbym sobą, gdybym tego nie skomentował:
- To nieładnie wymykać się w nocy z pokoju. Ktoś mógłby Cię przyłapać…
- Ma pan rację, panie Black. No proszę, pan Potter też tu jest. Ale Ciebie Remusie, i ciebie Jennifer bym się tu nie spodziewała- odezwała się chłodnym głosem profesor Mcgonagal. Czyli Lunatyk miał rację- byliśmy za głośno.
- Cała wasza czwórka- marsz do Dormitorium! Minus 40 punktów dla Gryffindoru!
- Pani profesor! 40?- wtrącił James.
- Tak panie Potter. 40. A teraz idzcie spać, zanim ukażę Was bardziej…
*
Jenn
- No to pięknie! I wiesz co? To wszystko Twoja wina- powiedział Syriusz oskarżycielskim tonem. Właśnie wracaliśmy do dormitoriów.
- Moja wina?!- kryknęłam- A to niby czemu? Nikt wam nie kazał za mną leźć!!
- Uspokójcie się! Zanim ktoś jeszcze nas usłyszy i dostaniemy większą karę… Poza tym i ty Syriuszu, i ty James musicie się wyspać. Jutro trening.
- No oczywiście. Jutro macie trening, a włóczycie się po nocach po Zamku. Czy Wy czasem myślicie?!
- Oczywiście, że tak. Trening jest dopiero o szesnastej. Do tej pory się wyśpimy…
- James, nie wyśpicie się. Będziecie padnięci. Gwarantuję Wam to.

1 komentarz:

  1. Witam,
    no wspaniale zostali przyłapani, na szczęście obyło się bez szlabanu...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń