Zanim Peter się
obejrzał, Phil znowu go całował. Starszy mężczyzna przyciągnął go bliżej i
wyszeptał mu do ucha, aby się mocno trzymał. Phil podniósł go i nie odrywając
się od ust chłopaka zaniósł go do sypialni. Clint był tuż za nimi, zatrzaskując
za sobą drzwi. Peter został delikatnie położony na łóżku. Clint uklęknął koło
łóżka i sięgnął do koszuli chłopaka w chwili, kiedy Phil zaczął rozpinać jego
spodnie. Peter zarumienił się i zamknął oczy. Po chwili był już całkiem nagi.
- Peter? Kochanie,
otwórz oczy. – Peter powoli spojrzał na mężczyzn i zarumienił się jeszcze
bardziej, widząc ich wzrok. Miłość i pożądanie. Nigdy nie myślał, że ktoś tak
na niego spojrzy.
- Byłeś z kimś kiedyś
w ten sposób? – Peter był pewien, że w chwili, kiedy Clint zadał mu to pytanie,
przestał oddychać. Co jeśli go zostawią? Co jeśli będzie im przeszkadzać, że
jest całkiem niedoświadczony? Tak bardzo nie chciał znowu być sam. W oczach
zabłysły mu łzy. – Peter, kochanie. Ciii. To nic złego, jeśli nie. Nie
zostawimy cię, obiecuję.
- N-naprawdę? – Peter
patrzył na nich z nadzieją w oczach. Phil pochylił się i pocałował delikatnie
usta chłopaka, w chwili, gdy Clint pocałował wierzch jego dłoni.
- Naprawdę. Peter,
chcesz to dzisiaj zrobić?
- … Proszę.
- Kotek, nie musisz
prosić. – Clint delikatnie pocałował policzek chłopaka i zaczął się rozbierać.
Po chwili, Phil także do niego dołączył i obaj mężczyźni dołączyli do Petera na
łóżku. Clint wyciągnął się i pocałował Petera w usta, podczas gdy Phil polizał
czubek jego penisa. Peter jęknął w usta Clinta i przyciągnął go mocniej do
siebie. Phil delikatnie zgiął nogi chłopaka i rozsunął je. Wziął całą męskość
młodszego mężczyzny do ust i jednocześnie przesunął palcami po jego rowku.
Peter zatrząsł się lekko i odruchowo wypchnął biodra do przodu. Clint
zachichotał widząc to i pogłaskał Petera po włosach. – Trochę cierpliwości,
Petey. – Ręka Clinta zsunęła się na klatkę piersiową Petera i mężczyzna
delikatnie złapał sutek chłopaka między palce, masując go. Phil delikatnie
wsunął jeden palec do wejścia chłopaka. Peter zadrżał czując zimno. Nawet nie
zauważył, kiedy Phil nawilżył palce. Po dłuższej chwili Phil rozciągał go
trzema palcami, a Peter starał się zagłuszyć dłonią swoje jęki. Clint pocałował
dłoń zasłaniającą usta chłopaka i odciągnął ją, kładąc na materacu.
- Chcemy cię słyszeć,
kotku. – Mimo, że Clint nie oczekiwał odpowiedzi, Peter pokiwał głową i
przestał się powstrzymywać. Jednakże nadal czuł się trochę zawstydzony. Po
chwili, poczuł, jak Phil wysuwa z niego palce i mruknął protestująco. Starsi
mężczyźni zachichotali, a Phil przystawił swojego penisa do dziurki Petera.
- To może trochę
boleć, kotku. – Clint pogłaskał ramię młodszego mężczyzny i delikatnie go
pocałował, podczas, gdy Phil wsunął się w niego. Peter pisnął cichutko, ale
szybko przyzwyczaił się do nowego uczucia. Phil pieprzył go wręcz boleśnie
powoli, a Clint prawie nieodczuwalnie dotykał jego penisa.
- Szybciej, proszę. Mocniej. – Phil przyśpieszył ruchy, a
Clint przejechał kciukiem po główce penisa Petera. To wystarczyło, aby
najmłodszy mężczyzna doszedł, zaciskając mięśnie wokół Phila. Phil jęknął i
także doszedł. Clint, widząc swoich kochanków w ten sposób, nie mógł się powstrzymać
i doszedł prosto na klatkę piersiową Petera. Phil przejechał palcami po
ubrudzonej spermą klatce chłopaka i przyłożył je do jego ust, bezsłownie każąc
mu wziąć je do ust. Peter od razu spełnił prośbę, powoli zlizując płyn z palców
Phila. Clint jęknął na ten widok. Gdyby nie był taki zmęczony na pewno znowu
zrobiłby się twardy. Po kilku minutach,
blondyn wstał i poszedł na chwilę do łazienki. Wrócił z mokrym ręcznikiem i
położył się obok swoich mężczyzn na łóżku. Sięgnął i delikatnie zmył z klatki
Petera resztki spermy. Phil otworzył leniwie oczy i spojrzał na Clinta z
czułością, tak dobrze zajmował się ich chłopcem. W końcu Clint położył się koło
nich i wszyscy zasnęli.
***
-Mówiłem, że tak
będzie.
-Zamknij się i mi
dolej.
-Po prostu nie chcesz
przyznać, że miałem rację…
-Powiem to pierwszy i
ostatni raz. Miałeś racje. Wprowadzenie się Phila do Wieży i umieszczenie go na
piętrze Bartona było dobrym pomysłem. Tak samo, jak pozwolenie Parkerowi tu
zostać... Chociaż nadal uważam, że nic by z tego nie wyszło, gdyby nie te
króliki.
-A skąd wiesz, że
króliki to był przypadek?
-Stark!
Witam,
OdpowiedzUsuńkochana bardzo się cieszę, że pojawiła się kontynuacja, chwilowo nie przeczytam, ze względu na ograniczony czas, no i jeszcze święta...
ale też mam pytanie... czemu tekst jest po angielsku?
Wesołych i spokojnych świąt Tobie życzę...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Ojoj... jest po angielsku, bo śpieszyłam się i nie zauważyłam, że wrzucam angielskie tłumaczenie ;) już to poprawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj Sabrine ^^
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi się niedawno (kiedy odkurzałam kurze i pajęczyny u siebie), więc postanowiłam tu wpaść i poczytać. Ahh, w końcu COŚ przeczytałam, i chyba do tego wrócę tak na serio :D
Twoje teksty wciągnęły mnie tak, że prawie wczorajszy obiad spaliłam, hahah :D
Ja chcę więcej, więcej, i jeszcze raz więcej!
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :3
Kei~
Hej :) nawet nie wiesz, jak miło się poczułam, jak to przeczytałam... naprawdę, mam wrażenie, że zaraz się rozpłaczę.
UsuńI dobrze, że tylko prawie, bo miałabym niezłe wyrzuty sumienia, że przeze mnie ktoś stracił obiad ;)
Hej,
OdpowiedzUsuńprzepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale niestety po części siły wyższe... także chciałam zanim przeczytam tą część to chciałam przeczytać najpierw te dwie poprzednie części... a między czasie jeszcze nie mialam dostępu do komputera, więc wszystko się przeciągało...
pięknie zakończenie, wspaniale zajęli się Peterem, a Clark i jego opiekuńczość cudowna...
liczę, że i niebawem nowe teksty się pojawią...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńprzepięknie się Peterem zajęli...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńdroga autorko długo tutaj nie zaglądałam (ale to przez sprawy wyższe...) liczyłam że są nowe rozdziały... a tutaj, nic mam jednak nadzieję że pamiętasz o tym blogu...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńKochana mam nadzieję, że pojawią się następne rozdziały, bo opowiadanie jest bardzo ciekawe...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Kaśka