Wiem, spóźniłam się i bardzo przepraszam, ale miałam straaaasznie
dużo nauki i nie miałam czasu na pisanie. Ale dzisiaj kolejny rozdział
"KLUBU", a następny w ostatni weekend maja i potem rozdziały będą się
pojawiać równiutko co miesiąc, a w między czasie będę wstawiać różne
niespodzianki :) A teraz zapraszam do czytania i proszę, zostawcie po
sobie jakiś ślad- na przykład komentarze?
_____________________________________________________________
Za piętnaście siódma Jasper stał już
przed wejściem do klubu. Był strasznie zdenerwowany. Od powrotu do mieszkania
wczoraj w nocy nie mógł się uspokoić i w rezultacie prawie w ogóle nie spał.
Ale cóż, trudno. Właśnie myślał, czy to na pewno dobry pomysł, kiedy poczuł na
ramieniu czyjąś dłoń. Krzyknął cicho.
- O kurcze, sorry, nie chciałem
przestraszyć! Ty jesteś Jasper? Nasz nowy barman?
- Eeee… Chyba.
- Chyba?
- No, znaczy jeśli się sprawdzę. –
Odparł niepewnie chłopak.- Ale kim pan jest?
- Max Davis, obecnie najlepszy i jedyny
pracownik Alexa.- Przedstawił się. Chłopak przyjrzał mu się dokładniej.
Mężczyzna był dość wysoki, miał blond włosy do ramion i zielone oczy. Ogólnie
sprawiał dość miłe wrażenie.- Ale teraz lepiej już otwierajmy, bo szef się
wkurzy. W ogóle, co o nim myślisz?
- Nooo, nie wiem, przecież rozmawiałem z
panem Callmainem tylko raz…- i wyglądał
jakby chciał mnie zabić, dodał w myślach chłopak, wchodząc razem z Maxem do
klubu.
- Ale przecież musiał na tobie zrobić
jakieś wrażenie… To znaczy, nie zdziwię się, jeśli powiesz, że nie wyglądał na
szczęśliwego jak z tobą rozmawiał, ale wiesz… Pewnie miał zły dzień. Zazwyczaj
jest w porządku. Tyle, że ostatnio zwolnił się nasz barman, jeszcze wprowadził
się jakiś nowy do mieszkania nad klubem… Jeeezuuu. Właśnie. Mam nadzieje, że to
nie kolejny homofob... W ogóle co to za pomysł, żeby będąc takim nie
tolerancyjnym dupkiem, wynajmować mieszkanie nad klubem dla gejów?!
- D-dla gejów? Mieszkanie nad klubem?-
Chłopak zdenerwował się lekko. Przecież on tam teraz mieszkał… I klub gejowski?
No to się urządził. Jak ojciec się dowie, gdzie pracuje, to go zabije. O ile go
przyjmą.
- Eeee… No tak. Nie wiedziałeś?- Max
spojrzał z niedowierzaniem na chłopaka. Jak można nie wiedzieć, gdzie się
pracuje?!
- No nie… Ale co z tym homofobem? I
dlaczego myślisz, że szef się właśnie o to zdenerwował? Wie, kto tam mieszka?
- Aj, taka przykra sytuacja, facet
próbował wszystkiego żeby nas zamknęli. Raz nawet wezwał policję! Czaisz? Że
niby prowadzimy dom publiczny! Przecież to…- Mężczyzna urwał gwałtownie, widząc
przerażoną minę chłopaka.- Ale nie martw się. To bzdura. Nie prowadzimy. Poza
tym facet wyprowadził się kilka tygodni temu, a ten nowy może nie okaże się
taki zły. Chociaż nie chciałbym być w skórze tego kogoś, kiedy natknie się na
Alexa… No, ale to już nie nasz problem, a trzeba się brać do roboty. Za pół
godziny otwieramy! Ponoć pracowałeś już jako barman?
- Tak, pracowałem przez kilka miesięcy w
barze kuzyna, ale potem musiał zamknąć interes no i…W każdym razie jakoś sobie
radzę.- Chłopak postanowił nie mówić, że jego ojciec postarał się, aby bar
Damiena zamknęli. Oficjalnie ze względów sanitarnych. A tak naprawdę, ojciec
Jaspera nie mógł znieść, że jego syn się uniezależnia i pracuje jako podrzędny
barman.
- To super, ja ogólnie ogarniam muzykę i
pilnuję, żeby ludzie się nie pozabijali. Jak coś, to mów. I mam nadzieję, że
sobie poradzisz. Wydajesz się być fajnym chłopakiem. Jakieś pytania?
- Nie, chyba nie. Chociaż… Szef jest tu
cały czas?
- Kiedy już się zjawi, to tak. Ale
zazwyczaj jest tu od chwili otwarcia i albo siedzi razem z nami, albo w biurze.
Aha, i nie zawsze musisz wychodzić głównymi drzwiami, z tyłu też jest wyjście.
Jak chcesz, to ci pokarzę…
***
Jasper
pożegnał się z Maxem i skierował się w stronę tylnego wyjścia. Był padnięty,
ale chyba dobrze mu poszło. Nawet ten blondyn go pochwalił. I szef się pojawił,
ale, wbrew temu, co mówił Max, po kilkunastu minutach spędzonych na sali,
zniknął w biurze. Dla Jaspera to chyba nawet lepiej. Szef nie wyglądał na
szczęśliwego i chłopak nie chciał, aby to na nim skrupiła się złość pana
Callmaina. Teraz spojrzał tylko na drzwi prowadzące na zewnątrz i zaczął powoli
wchodzić na schody.
- Co ty wyprawiasz?- Jasper spojrzał w
stronę, z której dobiegał głos i spojrzał prosto w oczy Alexandra Callmaina.
- J-ja t-tu mieszkam, proszę pana. W
mieszkaniu n-nad klubem.- Wyjąkał przestraszony chłopak. Bał się jak jego szef
zareaguje i że straci pracę. Mimo, że jeszcze nie podpisał umowy, to liczył, że
mu się uda.
- Mieszkasz nad klubem? Ech… Chyba
powinniśmy na spokojnie porozmawiać- mruknął Alex. Chyba powinien był go
wypytać o wszystko wcześniej, przeprowadzić jakąś rozmowę kwalifikacyjną, ale
wczoraj nie miał do tego głowy. - Zapraszam do mnie. Na kawę. Porozmawiamy.
- Ale teraz? Jest późno, a ja nawet nie
wiem, gdzie pan mieszka…
- No to najwyższy czas, abyś się
dowiedział. Proszę za mną- poprowadził chłopaka do drzwi prowadzących do
mieszkania znajdującego się obok tego, które zajmował Jasper. Zdziwiony
nastolatek rozchylił lekko usta i z powrotem je zamknął. Spojrzał na Alexa i
wszedł za nim do mieszkania. O trzeciej nad ranem. Nawet go nie znał. Bał się,
że ten wyrzuci go z pracy. A poza tym nigdy jeszcze nie był z żadnym facetem w
jego mieszkaniu. Zarumienił się do swoich myśli, spuścił głowę i szybko
przeszedł za gospodarzem w głąb mieszkanka.
***
Alex postawił przed gościem kubek
gorącej kawy i usiadł naprzeciw niego w fotelu. Chłopak wyglądał na
przestraszonego, a mężczyzna domyślał się, że chodzi o pracę i o mieszkanie.
- Opowiedz mi o sobie.
- A-ale co?- zapytał speszony chłopak.
- Ile masz lat, skąd pochodzisz,
dlaczego nie powiedziałeś mi, że tu mieszkasz, czemu wybrałeś taką pracę a nie
inną?
- Mam dziewiętnaście lat, całe życie
spędziłem w Nowym Jorku. A co do mieszkania, ja nie wiedziałem, że to ważne.
Nie pytał pan. I ja nie wiedziałem, że pan tu mieszka. Ja naprawdę potrzebuję
tej pracy!
- Aż tak bardzo chcesz pracować w klubie
dla gejów? Przecież w Nowym Jorku jest mnóstwo innych lokali. Na pewno bardziej
przyjaznych osobom w twoim wieku- dodał, nie zdając sobie sprawy, że chłopak
tylko jeszcze bardziej się zdenerwował. Podniósł na Callmaina wystraszony wzrok
i zapytał cichutko:
- Wyrzuci mnie pan?
- Na razie nie zamierzam, ale odpowiedz
na moje pytanie.
- Potrzebuję pracy.
- Po co?
- Bo muszę zapłacić za czynsz za
mieszkanie…
Alex przeczesał palcami włosy. Chyba się
nie dogadają. Zlustrował chłopaka wzrokiem. Gdyby nie był tak wystraszony,
mężczyzna powiedziałby, że Jasper wygląda uroczo. Westchnął w duchu.
- Spokojnie. Z tego, co widziałem,
radziłeś sobie dzisiaj, więc pracę masz. Nie denerwuj się tak. Umowę spiszemy
pojutrze, ponieważ teraz nie mam siły, a w poniedziałek klub jest zamknięty. I
czemu nie pijesz?
Chłopak zarumienił się leciutko i
spojrzał w szare oczy Alexa.
- Nie lubię kawy…
- Czemu nie powiedziałeś od razu?
Zaproponowałbym coś innego. – Mężczyzna zaśmiał się na słowa chłopaka i
bezwiednie położył mu dłoń na ramieniu.
- Nie chciałem robić kłopotu. I może
lepiej już pójdę. Późno jest…- Chłopak spuścił głowę, czując, że zrobił się
jeszcze bardziej czerwony, kiedy Alexander go dotknął. Szybko wstał i nie
zaszczycając starszego mężczyzny spojrzeniem, skierował się do drzwi. Alex
spojrzał na niego zdziwiony, ale nic nie powiedział i tylko wstał, aby
odprowadzić chłopaka. Ten już zdążył założyć swoje tenisówki i właśnie mocował
się z zamkiem. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i lekko położył swoją dłoń na
dłoni chłopaka, pomagając mu otworzyć drzwi. Ani się obejrzał, a chłopak już był
przy swoich drzwiach i po chwili zniknął w swoim mieszkaniu.
***
Cholera, cholera, cholera. Czuł się taki
głupi. Uciekł z mieszkania pana Callmaina jak tchórz, a przecież ten nic mu nie
zrobił. Był nawet miły. Ale kiedy go przez przypadek dotknął… Uch. Jasper wolał
uciec, niż pozwolić, aby szef zauważył, że podniecił go tak lekki dotyk.
Przecież to nie było normalne. Już pomijając fakt, że Alex był mężczyzną i
pewnie heteroseksualnym. A nawet jeśli było inaczej, to przecież nie zechciałby
kogoś takiego jak Jaz. Ciekawe co by było, gdyby Alex zauważył jego problem?
Chłopak prychnął i skarcił się w duchu za takie rozważania. W końcu, po co
siebie samego dobijać? Póki co, postanowił sam sobie ulżyć i skierował się do
łazienki. Rozpiął swoje spodnie i przesunął dłonią po wybrzuszeniu w
bokserkach. Wyobraził sobie, że to Alex powoli wsuwa w nie dłoń i obejmuje jego
członek. Westchnął cichutko i przesunął rękę w górę i w dół. Przed oczami miał
twarz Callmaina. Mężczyzna naprawdę się mu podobał. Coraz szybciej przesuwał
dłonią po swoim penisie, pojękując co chwilę, aż w końcu doszedł z głośnym
jękiem. Aż zatkał sobie dłonią usta, przestraszony, czy po drugiej stronie ściany
go nie słychać. Szybko doszedł do wniosku, że to chyba nie możliwe. W końcu
ściany nie mogły być aż tak cienkie.
***
Alex uśmiechnął się do siebie pod nosem,
kiedy usłyszał głośniejszy jęk. Może nie było to zbyt dojrzałe, ale od dłuższej
chwili siedział oparty o ścianę swojej sypialni i przysłuchiwał się dźwiękom
wydawanym przez jego nowego barmana. Przy drzwiach, kiedy chłopak wychodził,
zauważył, co jest powodem jego szybkiej ucieczki, więc go nie zatrzymywał.
Chociaż chłopak naprawdę słodko się rumienił. Mężczyzna jeszcze chwilę nie
ruszał się, ale kiedy usłyszał trzaśnięcie drzwi po drugiej stronie ściany,
podniósł się i sam poszedł pod prysznic. Kiedy kładł się spać, cieszył się, że
w budynku są bardzo cienkie ściany. Już nie pamiętał, dlaczego wcześniej mu to
przeszkadzało.
Witam,
OdpowiedzUsuńha wiec, jednak zauważył, ma pracę, syn chce się usamodzielnić a ten ma mu zabrania co za ojciec...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia