Jenn
Całą
noc przegadaliśmy. O głupotach i o tych ważniejszych sprawach. Głównie, jak
tutaj żyłam i tym podobne. Oni opowiadali o tym, co stało się po śmierci Lily i
Jamesa, gdzie potem pracowali, co robią teraz. Tylko Syriusz milczał. A
wzmianka o rodzinie chyba go tylko wkurzyła. Nie zdziwiłam się. On jedyny znał
moją tajemnicę. Miał prawo być zły. Siedział zgarbiony, wpatrywał się w
podłogę. No cholera!
-Syriusz?- zapytałam.- Co u Harry’ ego?
- Hmm? A, u Harry’ ego. Dobrze. Gdybym tylko
mógł przestać się ukrywać, wtedy zamieszkalibyśmy razem. Jak rodzina.
Umilkłam. Syriusz nie dość, że był zamyślony,
to teraz jeszcze smutny. Brawo Jenn! Ty
to umiesz podnieść na duchu! Inni rozmawiali jeszcze, a Łapa i ja tylko
słuchaliśmy. Po jakimś czasie czarodzieje zaczęli się zbierać. Wkrótce
pozostała tylko nasza dwójka, Lupin i różowo-włosa czarownica. Lunatyk spojrzał
na nas:
- Jeśli Dora i ja pójdziemy, to nie
pozabijajcie się.
- Możesz być spokojny Lunatyczku - mruknął z
kpiącym uśmiechem Syriusz- nie chcę psuć sobie opinii. A poza tym Harry by mi
nie wybaczył, gdyby do końca szkoły musiał mieszkać z Dursleyami.- A ja głupia
myślałam, że jeszcze trochę mu na mnie zależy. Czarodzieje wyszli. Zostaliśmy
sami. Po jakichś piętnastu minutach
spojrzałam na wiszący na ścianie zegar.
- Już późno… Chyba powinniśmy odpocząć. Na
dziś wystarczy nam wrażeń.
- Gdybyś ciągle nie kłamała, nie byłoby
problemu. Nie masz czasem wyrzutów sumienia, że nie powiedziałaś Lili?
Jamesowi? Remusowi? To ostatnie możesz przynajmniej naprawić. Ale przyjaciółce
już prawdy nie wyznasz- Spojrzałam na niego z bólem w oczach.
- A ty chciałbyś się chwalić TAKĄ rodziną?
Takim bratem?!- ostatnie słowo praktycznie wyplułam.- Jesteś niesprawiedliwy
Syriuszu! I to bardzo! Myślisz, że nie żałuję? Że nie tęsknię? Chciałabym, żeby
było jak dawniej, Ty egoistyczny dupku?! A Ty myślisz tylko o sobie! Uważasz,
że nie mam serca?!-
Cała zapłakana uciekłam na piętro. Nie chciał
tu mnie. Tak długo się łudziłam, tak długo marzyłam, że znowu będziemy razem.
Że chociaż to będzie takie, jak dawniej. Jaka ja jestem naiwna. Wpadłam do
dawnego pokoju chłopaka, wcale nie
wybrałam tego pokoju ze względu, że był jego- po prostu tylko tu był względny
porządek, i zaczęłam wrzucać do małej walizeczki moje rzeczy. Szybko poszło
nie było ich dużo. Nawet nie zauważyłam, kiedy za mną stanął.
Syriusz
Cholera,
przesadziłem. Ale jak inaczej mogłem zareagować? W ogóle nie byłem przygotowany,
że Jenn tu będzie. Przecież nie chciałem jej tak potraktować. Nigdy bym się na
głos nie przyznał, ale trochę za nią tęskniłem. A nawet więcej niż trochę.
Przez chwilę jeszcze biłem się z myślami i poszedłem na górę. Byłem ciekaw, w
jakim pokoju się zadomowiła. Rozejrzałem się i dostrzegłem, że drzwi od mojego
‘królestwa’ były uchylone. Podszedłem do nich cichutko. Moja Czarownica właśnie
się pakowała. Czyżby chciała uciec?
Chociaż po tym, jak ją potraktowałem… Stanąłem za nią i delikatnie objąłem. Poczułem
jak się spina, ale nie puściłem. Delikatnie odwróciłem ją przodem do siebie i
pogłaskałem po długich, ciemno-brązowych włosach.
- Przepraszam- szepnąłem.- Zachowałem się jak
dureń. Po prostu zdziwiłem się. Nie wiedziałem, że tu będziesz. Przepraszam.
Jesteś moją przyjaciółką, zależy mi na tobie. Naprawdę.
- W porządku- Dalej była smutna.- Mogłam się
spodziewać, że nie będziecie mnie tu chcieli. Nie bój się, wyniosę się stąd
jeszcze dziś.
- Co?!- krzyknąłem.- Chyba zwariowałaś!
Nigdzie nie idziesz! Zostajesz tu, nie pozwolę żebyś szlajała się po ulicach,
zdana na łaskę i niełaskę swego brata.
- Aa-ale…
- Nie ma żadnego ale!- Dopiero zauważyłem, że Jenn jest zmęczona. Cienie
pod oczami, samozamykające się powieki, straszna bladość… Musiała długo nie
spać. Ale nadal wyglądała pięknie.- A teraz idź spać! I bez dyskusji! Dobranoc,
Jennie- Wziąłem ja na ręce, położyłem na
łóżku i delikatnie musnąłem jej usta moimi i już po chwili zapadła w sen.
***
Jenn
Obudziłam
się późnym wieczorem. Przeciągnęłam się, zwlekłam z łóżka i skierowałam w
stronę szafy. W której nie było moich rzeczy. Ale czemu… A, no tak.
Przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniej nocy. Wyciągnęłam z walizki czarną
koszulę, takie same jeansowe rurki i włożyłam ciemne, sznurowane buty za
kostkę. Uśmiechnęłam się, przeczesałam włosy i już miałam wyjść z pokoju, kiedy
usłyszałam jakiś hałas. Zatrzymałam się w pół kroku i zaczęłam nasłuchiwać.
- Gadaj, gdzie moja siostra?!
Nie, to
niemożliwe… Kolejny
huk. Jakby ktoś rzucił kimś o ścianę. Otworzyłam szerzej oczy. Powoli skradałam
się ku schodom i zatrzymałam tuż przed wejściem do salonu.
- Teraz już nie jesteś taki mądry, co Black?
Pozwól, że powtórzę, powoli, tak żebyś zrozumiał. GDZIE- JEST- MOJA- SIOSTRA?!
- A co? Stęskniłeś się braciszku?- Rzuciłam
się w jego stronę. Już po chwili oboje tarzaliśmy się po podłodze. Na szczęście
wytrąciłam mu z ręki różdżkę, ale nie zmieniało to faktu, że był ode mnie
silniejszy. A ja głupia zostawiłam moją różdżkę na górze. Brawo, Jen! Gratulacje! Jeszcze
chwilę się szarpaliśmy, kiedy ktoś ściągnął ze mnie brata. Teraz Syriusz stał
nad nim, z różdżką wycelowaną w jego serce. Niestety, nie zdążył nic zrobić.
Białowłosy mężczyzna zaśmiał się chrapliwie i zniknął. Tak po prostu, cholera
jasna, zniknął! Podbiegłam do Syriusza.
- Nic Ci się nie stało? Przepraszam, to moja
wina. Tak mi przykro. Naprawdę, Syriuszu! Nie myślałam, że posunie się tak
daleko. Merlinie, nie wierzę. Jak on się tu w ogóle dostał?!- Nagle Syriusz mi
przerwał. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby po prostu zasłonił mi usta dłonią.
Nie, Syriusz może i zasłonił mi usta… Ale nie dłonią. Raczej ustami. Musnął
nimi moje i chciał się odsunąć. Tylko, że tym razem nie miałam zamiaru mu na to
pozwolić. Tęskniłam za nim przez piętnaście lat, a teraz miałam go tuż przed
sobą i tylko dla siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i pogłębiłam pocałunek. W
tej chwili nie obchodził mnie mój cholerny brat ani Zakon, który powinien
wiedzieć o tym, co się stało. Nie istniało nic poza naszą dwójką. Syriusz,
dzięki Bogu, nie odepchnął mnie. Powoli zaczął mnie kierować w górę schodów, po
chwili byliśmy w jego sypialni. Zatrzasnął za nami drzwi, podniósł mnie i
położył na tym wielkim, czarnym łożu. Cholera, coraz bardziej lubiłam ten
pokój. Syriusz delikatnie obsypywał pocałunkami moją twarzy, jego dłonie
błądziły po moim ciele. Powoli odpinał guziki mojej koszuli, aż w końcu ją ze
mnie zdjął. Nie mogłam narzekać, ale był taki powolny. Skierowałam moje ręce w
stronę jego paska od spodni. Trzepnął mnie po palcach. Spojrzałam na niego
obrażona, a on tylko uśmiechnął się demonicznie i bez jakiegokolwiek
ostrzeżenia zerwał ze mnie stanik. Nie dał mi nawet szansy zaprotestować i
znowu pocałował. Jego ręce przytrzymały moje nad moją głową, a usta zaczęły
schodzić coraz niżej. Znaczył pocałunkami ścieżkę od mojej szyi do prawego
sutka. Jedną dłonią sięgnął do drugiej piersi i zaczął ją lekko ugniatać,
równocześnie liżąc mój sutek. Było mi tak dobrze…
- Syriusz?! Jennifer?! Jesteście tu? Haaloo?
- Kurde. Ale wyczucie czasu- warknął Syriusz
i zszedł ze mnie. Szybko się ubrałam i zeszliśmy na dół. W tej chwili miałam
ochotę zabić członków Zakonu za takie bezczelne przerwanie mi i Łapie. Ale skąd
mogli wiedzieć.
Na dole czekali na nas Lupin, różowowłosa,
Dumbledore i kilku innych. Tonks spojrzała na mnie krytycznie i ręką dotknęła
włosów. O, cholera. Musiałam wyglądać jakbym przed chwilą… Szybko poprawiłam
fryzurę. Na szczęście nikt inny nas jeszcze nie dostrzegł.
- Cześć wszystkim- krzyknął Syriusz. Aż się
skrzywiłam. Tonks też. Zaczynałam lubić te czarownice. Wreszcie zwrócili na nas
uwagę. Ale sądząc po ich minach, nie miałam się z czego cieszyć.
Witam,
OdpowiedzUsuńwięc jest z Malfoyów, scena piękna, Lucjusz zatem jest jej bratem?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia