Było mu zimno. Chciał
przykryć się kołdrą, ale nie mógł jej do siebie przyciągnąć. Coś mu nie
pasowało. Peter otworzył oczy i pisnął głośno, spadając z łóżka.
- Peter? Co się
dzieje?
- …C-clint? – Przez
chwilę chłopak zastanawiał się, co stało się poprzedniej nocy. Walczył. Bolało.
A potem przyszedł do Clinta. Mężczyzna mu pomógł. Wykąpał go… Widział go nago.
Peter zarumienił się mocno i zawstydzony zakrył się dłońmi. – P-przepraszam,
ja…
- Ciiii, nic się nie
stało. Nie martw się. – Clint uśmiechnął się lekko, kiedy zobaczył rumieniec
chłopaka – był uroczy.
- A czy… miałbyś może
coś, żebym mógł się… uh, ubrać?
- Tak, zaraz ci coś
znajdę. Jak chcesz, możesz skorzystać z łazienki – Barton skinął głową w stronę
drzwi. – Ciuchy zostawię ci na szafce. A potem przyjdź do kuchni, zrobię ci
śniadanie. – Peter skinął głową i poczekał, aż Clint odwróci się w stronę
szafy, aby pójść do łazienki.
Kiedy Peter przyszedł
do kuchni, Clint zrozumiał, że danie mu swoich ubrań było złym pomysłem.
Spodnie opadały mu nisko na biodra, a za duży t-shirt sprawiał, że chłopak
wyglądał na jeszcze szczuplejszego. I wyglądał seksownie. Bardzo.
- Clint? Wszystko w
porządku? Ummm, gapisz się…
- Co? – Starszy
mężczyzna zarumienił się lekko. – A tak, wybacz. Zamyśliłem się. Na stole masz
naleśniki. Chcesz herbatę?
- Tak proszę.
Hej,
OdpowiedzUsuńmiło, reakcja Petera cudowna...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia